Następnego dnia, znowu te wkurzające promienie słońca wpadające przez okno, mnie obudziły. Próbowałam zasnąć znowu, ale nie mogłam.Zastanawiałam się jak powiem o tym, że wyjeżdżam, do rodziny i to jeszcze,że do Tello. Przyjaźniłam się z El i Michałem od małego, ale nigdy im nie powiedziałam, że moim kuzynem jest Cristian Tello. Jak im to powiem to zapewne mi nie uwierzą. No ale nic, postanowiłam wstać. Poszłam do garderoby i wzięłam rzeczy które już postanowiłam zostawić ubrane na spotkanie:
klik. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam w wcześniej przygotowane rzeczy. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Tam ze śniadaniem czekali już na mnie rodzice. Mama podała na śniadanie kanapki z różnymi warzywami i rodzajami mięs, do tego jajecznice i grzanki. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Wtem tata zaczął temat wyjazdu:
-
Słuchaj, Co do tego wyjazdu, to chcielibyśmy Ci powiedzieć, że wylot samolotem masz jutro o 6:00
nad ranem
-
Ale dlaczego jutro? i to tak wcześnie? przecież muszę się pożegnać jeszcze z El i Michałem!
Dokończyłam szybko śniadanie i zadzwoniłam do El i Michała, abyśmy się spotkali w parku za 15 minut. Odstawiłam brudne naczynia do zmywarki i popędziłam szybko po torebkę. Zbiegłam na dół i ubrałam szybko buty. Wyszłam z domu i pobiegłam szybko do parku. El już tam na mnie czekała. Poczekałyśmy jeszcze na Michała 3 minuty. Gdy przyszedł postanowiłam im powiedzieć o moim wyjeździe.
Zaczęłam rozmowę:
-Słuchajcie, chciałabym wam coś powiedzieć
-No to mów
-No więc, wiecie że mam rodzinę w Barcelonie , a nigdy u nich nie byłam
-wiemy- odparli jednocześnie
-No więc, jadę tam na wakacje. A wyjazd mam jutro rano o 6:00
-No ale jak to?! zostawiasz nas !?- wykrzyknęła El
-No ale tylko na 2 miesiące!
-Ale jak my będziemy ze sobą rozmawiać?!
-Przecież mamy telefony i Skype
-No tak, ale ja nie przeżyje bez Ciebie 2 miesięcy!
-To może uda mi się załatwić żebyście przyjechali do Barcelony. Crist.. - nagle urwałam bo wiedziałam że oni jeszcze niewiedzą o tym że jest moim kuzynem i będę z nim mieszkała przez te 2 miesiące
-
Jaki Crist?
Dokończ
-no właśnie chciałabym wam powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy.
-no mów
-no więc babcia i dziadek są już starsi i muszą mieć dużo spokoju , więc okres wakacji będę musiała wytrzymać z moim kochanym kuzynem
- to ty masz kuzyna w Barcelonie??!
- no mam, ale nie mówiłam wam o nim bo byście mi nie uwieżyli
- a kto nim jest?
-Cristian Tello
- Ha ha ha , niezły żart- zadrwił Michał
- Mówiłam, że mi nie uwierzycie!
- Ja ci wierzę - powiedziała El
- Dzięki
- Ale powinnaś nam powiedzieć wcześniej o tym!
-Myślałam, że od razu będziecie błagać żeby się z nim spotkać i wgl
- Mnie kusi, ale nie będę taka, hahaha :)
Tak się zagadaliśmy i nie zauważyłam, że jest już
20:46. Wyściskałam się z przyjaciółmi i pożegnałam się bo przecież jutro nie bedzie jak sie pożegnać. Ruszyłam więc w stronę mojego domu. Gdy byłam już w domu przywitałam sie z rodzicami i popędziłam szybko się spakować. Wyjęłam moje
walizki. Poszłam do mojej garderoby i się spakowałam. Ahhh nie mówiłam wam jak wygląda mój pokój, dom, garderoba łazienka więc teraz wam pokaże zdjecia!
Dom jak dom.Czy tam willa. To i tak nic bo nasz ''domek'' wypoczynkowy , to pałac , ale teraz nie będę wam go pokazywała. Może innym razem. No więc, teraz się spytacie dlaczego nie mieszkam w tym pałacu tylko na obrzeżach Wrocławia w willi? dlatego, że mój tata pracuje we Wrocławiu i nie mógł by dojeżdżać codziennie do Wrocławia przez 428km w jedną stronę.
No dobra koniec o tym, teraz czas na salon:
kuchnia:
schody nr 1 (bo jest ich wiecej ale nie bede pokazywac) :
mój pokój:
moja łazienka:
moja garderoba:
Już więcej wam nie będę pokazywać bo za długo by to zajęło.
... Gdy skończyłam się pakować, postanowiłam pójść się umyć.Wzięłam z garderoby pidżamę i poszłam się umyć. Potem poszłam się położyć i rozmyślałam co będzie jutro. Ustawiłam budzik na 5:00 , i nie wiem jak to się stało, zasnęłam.
Następnego dnia...
O nie już 5:13!! Zerwałam się z łóżka jak poparzona drąc się że nie zdąże na samolot. Pobiegłam szybko po rzeczy i wybierałam je 5 minut w końcu zdecydowałam się na
to . Pobiegłam szybko do łazienki i zrobiłam poranną toaletę i się ubrałam. Popędziłam szybko na dół tata już z mamą na mnie czekali, zrobiłam sobie kanapkę którą szybko zjadłam. Zabraliśmy moje walizki, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Gdy dojechaliśmy na nie szybko popędziliśmy do wejścia na lotnisko. Była 5:53. Wtem zabrzmiał głos :
Pasażerowie Wrocław -
Barcelona proszeni są o udanie się do wejść prowadzących do samolotu.
Pożegnałam się z rodzicami.Podeszłam do przemiłej Pani i dałam jej bilet. Później musiałam przejść przez taką bramkę. Gdy już to zrobiłam poszłam szybko tunelem. Gdy z niego wyszłam ujrzałam na pasie startowym ogromny samolot. Kolejna Pani zaprowadziła mnie wraz z innymi pasażerami do niego. Usiadłam się na swoim miejscu i myślałam co będę robić przez te 5 godzin lotu. Postanowiłam wyjąć słuchawki i posłuchać muzyki, nagle zasnęłam. Obudził mnie dopiero głos stewardessy :
Prosimy o zapięcie pasów, przygotowywujemy się do lądowania.
Gdy wylądowalismy , wyszłam z samolotu. Od razu uderzyły mnie promienie Katalońskiego słońca. Było bardzo ciepło w porównaniu do Polski. Udałam się przez tunel i wyszłam do wnętrza lotniska. Tam czekałam na moją walizki. O tam są! . Chwyciłam je i szłam na zewnątrz. Nagle mi się przypomniało. Przecież nikt po mnie nie przyjechał, a ja nie wiem gdzie ten pacan mieszka. Zadzwoniłam do mamy
-doleciałaś szczęśliwie?- spytała się
- tak , jestem cała i zdrowa, ale przyjechał ktoś po mnie?
- tak, Cristian tam powinien juz czekać
-ale ja go tutaj nie widze
-to poszukaj
- no dobrze, pa mamo
-pa córciu
Szukałam jeszcze raz wzrokiem gdzie on jest i zauważyłam.Siedział na kanapie tyłem do mnie. Skąd rozpoznałam? Po tatuarzu na ręce i spodenkach z herbem FC Barcelony
, ale nie był on sam. Postanowiłam go wystraszyc udawając fankę która szaleje na jego punkcie, nie zwracajac uwagi na jego towarzysza. Wzięłam walizki, i cicho postawiłam. Zakradłam się od tyłu i rzuciłam się na niego:
-O mój boże to Cristian Tello!!!- Zaczęłam go przytulać i wgl
-Aaaa!!!! pomocy !!- darł sie
-
Cristian Cristian!!!
- Ej no, - odsunął się i nagle wykrzyczał-
Anto!!!!!!!!!!!!!!!!!- wydarł się na całe lotnisko
-Cristian!!!!!!!!!
I zaczęliśmy się przytulać.
-Chciałbym Ci kogoś przedstawić.
Tamta osoba wstała i odwróciła się w moją stronę. Myślałam, że padnę na zawał. Nogi mi się zrobiły jak z wady i już chciałam zacząć piszczeć ze szczęscia.
-Anto poznaj ...
Ciąg dalszy nastąpi w kolejnym rodziale...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć! :D I jak podobał wam się rozdział? :) Proszę o udzielanie swej opinii :D 2 komentarze- kolejny rozdział. :)